S. Jenkinsa. Dyplomatyczna porażka Bidena. Gra dla Putina

Zdjęcie autorstwa SIPA/Scanpix

Zasada wojny żelaznej głosi, aby zrozumieć, czego wróg chce najbardziej i nie robić tego w żaden sposób. Inwazja Władimira Putina na Ukrainę utknęła w martwym punkcie. Aby to usprawiedliwić, Putin okłamał Rosjan. Wyjaśnił, że to nie Ukraina, ale NATO i Zachód chciały ich pokonać i obalić. I dlatego naród musi wspierać walkę swojego prezydenta. Ogólnie rzecz biorąc, naród tak.

Do tej pory NATO skrupulatnie starało się nie grać w grę narzuconą Putinowi. NATO, podobnie jak poszczególni członkowie organizacji, unikało aktywnego wsparcia wojskowego dla prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Mimo tańców wojennych, obrony obronnej i entuzjazmu zachodnich stolic zachowano dyscyplinę NATO. Konflikt ten jest konfliktem między Rosją a jej sąsiadem, którego początki tkwią w kontrowersyjnej historii Europy Wschodniej.

Byłoby zatem bardzo niebezpieczne zgodzić się z narracją Putina, uznając odrodzenie się zimnowojennego antagonizmu między Rosją a Zachodem. Moralne i logistyczne wsparcie w Kijowie to jedno, samoloty NATO na niebie i buty na ukraińskiej ziemi to drugie. W tym drugim przypadku konfrontacja może rozwinąć się lekkomyślnie i wymknąć się spod kontroli.

Przemówienie Joe Bidena, Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Przybył do Europy w zeszłym tygodniu pełen bojowej retoryki. W styczniu myślał, że jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, będzie to tylko „mała inwazja”. W marcu powiedział amerykańskim żołnierzom w Polsce, że „będąc tutaj” zobaczą dzielnych Ukraińców pokonujących Rosję. Biden proaktywnie powiedział, że Ameryka „odpowiednio zareaguje” na użycie broni chemicznej. Dodatkowo Biden opisał Putina jako „rzeźnika” niezdolnego do utrzymania się u władzy. W ten sposób złamał wieloletnią zasadę, że Zachód uchyla się od obowiązku zmiany reżimów w obcych krajach (chyba że zmiany takie są inicjowane przez samą Amerykę). Takie przemówienia są identyczne z „obietnicą” Bidena, by bronić Tajwanu po inwazji Pekinu w październiku zeszłego roku, dając jasno do zrozumienia, że ​​Ameryka porzuca swoje długo utrzymywane, ostrożne podwójne stanowisko w tej sprawie.

We wszystkich tych przypadkach Biały Dom i Departament Stanu szybko zaprzeczyły, jakoby Biden wyraził swoje zdanie. Jednak szkody zostały już wyrządzone. Jego sfilmowane wypowiedzi są denerwujące. Przede wszystkim takie wiejskie wrażenia sprawiają wrażenie, że człowiek nie do końca panuje nad długim językiem.

Moskwa przekazuje Rosjanom agresywne zamiary Bidena. Francja i Wielka Brytania czują się zmuszone potwierdzić, że nie będą interweniować, co nieuchronnie rozczaruje Ukraińców. Krucha jedność NATO została zachwiana. Putin entuzjastycznie przyjmuje myśli wyrażone na poparcie swoich twierdzeń.

Richard Haass, amerykański dyplomata weteran, poważnie podchodził do dyskusji na temat przemówień Bidena. „W pewnym sensie wyrażanie myśli z góry tylko pogarsza sprawę”, ponieważ pokazuje, o czym naprawdę myśli Biden. Ponadto nie można wykluczyć, że rząd USA inaczej postrzega konflikt, a prezydent jest zwolennikiem szerszej wojny. W ten sposób mamy największe mocarstwa świata, kierowane przez dwóch mężczyzn trzymających palce na guzikach broni jądrowej, ale najwyraźniej nie do końca rozumiejących rzeczywistość. Jest to bardzo zgodne ze scenariuszem „szaleństwa”, który rozwinął się w XX wieku. walkę wielkich mocarstw przewidzieli alarmistyczni stratedzy.

W rzeczywistości wojna na Ukrainie osiągnęła punkt zwrotny: jesteśmy na końcu, a może nawet na początku. Sytuacja na froncie jest dość nierówna. Teraz jest okres maksymalnej niepewności. Sojusznicy Ukrainy udzielali tyle pomocy logistycznej, na ile się odważyli, unikając bezpośredniego kontaktu z Rosjanami. Rozumieją, że obecność sił NATO w terenie potwierdzałaby narrację Putina i zwiększałaby ryzyko nieograniczonej eskalacji celów i uzbrojenia. Ukraina stałaby się miejscem rzezi, a Europa wkroczyłaby w świat 1914. sytuacja domina spowodowana zobowiązaniami związkowymi.

Nawet dzisiaj Zełenski zdecydowanie mobilizuje swój naród do obrony. Udowodnił to, czego analitycy wojenni nigdy nie rozumieli, ale co wynika z doświadczeń ostatnich wojen: zaawansowana technologicznie broń i dominacja w powietrzu nie mogą złamać zwykłych żołnierzy, nawet kombatantów, nieprofesjonalistów, jeśli są szczerze przekonani i walczą o swoje. ojczyzna. Z drugiej strony Zełenski musi być teraz nie mniej zdeterminowany. Musi wynegocjować niezbędne kompromisy, aby zapewnić, że ukraińskie miasta nie zostaną całkowicie zniszczone, a Putin zgodzi się na wycofanie swojej armii.

Wypowiedzi kijowa w przeddzień rozmów w Stambule pokazują, że jest tego świadomy realpolityka. Zasadniczo Zełenski proponuje powrót do 2015 roku. Porozumienie Mińsk-2. TAk de facto Rosyjskie żądanie zaprzestania ekspansji NATO na Ukrainę jest dodatkowo wzmacniane. W rzeczywistości byłaby to „finlandyzacja” kraju. Jednak porozumienia mińskie przewidywały bardzo ważną, ale nie wdrożoną autonomię w regionie Donbasu, której zaniechanie wydaje się zamieniać wojnę w permanentne piekło.

Stan autonomii ma kluczowe znaczenie. Dawne okręgi przemysłowe Donbasu na Ukrainie były w ostatnich latach siedliskiem bezprawia. W ostatnich dziesięcioleciach takie regionalne sprzeczności podważyły ​​stabilność państw europejskich; zawsze boli Hiszpanię, Francję i Wielką Brytanię. Reżimy centrum mogą ich potępić i uznać separatyzm za przekleństwo przeszłości. Ukraina jest całkowicie niekonwencjonalna, ale dziś dowodzi, jakie szkody może wyrządzić centralizm, jeśli pozostawiony do gnicia.

Kluczem do pokoju jest konstytucyjna autonomia regionów Krymu i Donbasu. Nowa przyszłość tego beznadziejnego zakątka Europy leży gdzieś w ciemnych wodach rządu przejściowego, konfederalizmu i ograniczonej suwerenności. Duża część Donbasu jest autonomiczna od ośmiu lat, od 2014 roku, i to z pewnością może być cena, jaką trzeba zapłacić za pokój. Trudniej będzie określić granice regionu i zapewnić ich respektowanie. Dyplomacja musi mieć przynajmniej taką równowagę, żeby stać się zabawką w zachodniej polityce wewnętrznej.

Dwóch przywódców NATO, Biden i Brytyjczyk Johnson, to populiści niezaznajomieni ze sztuką dyplomacji. Obaj spotkają się z wrogością wyborców. Obaj są rozproszeni na granicy z Ukrainą i uderzeni pięścią w klatkę piersiową, w przeciwieństwie do parodii machismo Churchilla. Pompatyczne przemówienie nie krzywdzi Putina, ale wzmacnia jego egzystencjalną narrację i podkreśla kontury II wojny światowej. To zachęca Putina do nie zgadzania się z ceną jakiegokolwiek rabatu, nawet jeśli przegra.

Inną zasadą wojny jest zapewnienie wrogowi mostu do ucieczki. Jednym z tych mostów jest konstytucyjny kompromis w Donbasie. Uznaje się, że to nie Zachód jest w konflikcie z Putinem, ale Ukraina. I to jest dokładnie to, co należy zrobić, aby uzyskać więcej pokoju.

Komentarz Simona Jenkinsa, recenzenta The Guardian

Opinia autora niekoniecznie pokrywa się ze stanowiskiem redakcyjnym.

Wybierz firmy i tematy, które Cię interesują – poinformujemy Cię osobistym biuletynem, gdy tylko zostaną wymienione w „Verslo žinios”, „Sodra”, Centrum Rejestracji itp. źródła.

Howell Nelson

„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *