/dpa
Poczdam – Spór o wydawanie w Niemczech licencji lekarskich polskim absolwentom medycyny wkracza w nową fazę. Dziś komisja ds. zdrowia parlamentu kraju związkowego Brandenburgii ponownie zajęła się problemem.
Minister zdrowia Brandenburgii Ursula Nonnemacher (Zieloni) odrzuciła w komisji zarzuty, jakoby państwo uniemożliwiało zatwierdzenie przepisów i zbyt wąsko je interpretowało. Nadal szukamy rozwiązań, ale w obecnych warunkach nie ma możliwości zagwarantowania uzyskania zgody. Opowiada się za wyjątkiem, co uzyskano w Austrii i Francji w rozmowie z Komisją Europejską.
Przedwczoraj szczegółowo wyjaśniła prasie swoje stanowisko. Brandenburgia potrzebuje młodych lekarzy i cieszy się, że absolwenci medycyny w Polsce chcą pracować w Brandenburgii – stwierdził Nonnemacher. „Ale istnieją wymogi prawne Unii Europejskiej dotyczące uznawania polskich kwalifikacji, których oczywiście musimy przestrzegać także w Brandenburgii, wydając uprawnienia do wykonywania zawodu lekarza i uprawnienia do wykonywania zawodu lekarza”.
Minister podkreśliła, że Brandenburgia jest bardzo zainteresowana wspólnym rozwiązaniem praktyki uznawania kwalifikacji i dlatego w ostatnich miesiącach podjęła liczne inicjatywy. Ministerstwo skontaktowało się w szczególności z polskimi władzami ds. zdrowia i zwróciło się do Komisji Europejskiej o niezbędne wyjaśnienia.
Federalny minister zdrowia Jens Spahn (CDU) również poruszył tę kwestię podczas wizyty swojego polskiego odpowiednika w Warszawie pod koniec stycznia i nadal pozostaje w kontakcie z polskim ministerstwem. Obecnie oczekuje się na odpowiedzi ze strony polskiej. Rozwiązanie nie jest jeszcze widoczne, ale nie jest też trywialne, powiedział Nonnemacher.
Brandenburgia: wytyczne są jasne
„Odstępstwo od dyrektywy europejskiej nie leży w gestii kraju związkowego Brandenburgia” – potwierdził przedwczoraj Michael Ranft, Sekretarz Stanu ds. Społecznych, Zdrowia i Integracji w Ministerstwie Zdrowia. Brandenburgia.
Zgodnie z Dyrektywą 2005/36/WE w brzmieniu Unii Europejskiej z dnia 15 kwietnia 2019 r., staż medyczny w Polsce uważa się za odbyty tylko wtedy, gdy oprócz dyplomu uczelni realizującej szkolenie posiada także 13-miesięczne świadectwo ukończenia studiów nauczane jest świadectwo ukończenia szkolenia i egzamin ustny LEK.
„Wszyscy kandydaci, którzy ukończyli w Polsce kształcenie lekarskie zgodnie z polskim prawem, otrzymają zezwolenie na wykonywanie zawodu lekarza w drodze automatycznego uznania, pod warunkiem, że spełnią obowiązkowe kryteria określone w dyrektywie i złożą niezbędne dokumenty” – wyjaśnił.
Nie rozwiązuje to jednak problemu 20 niemieckich absolwentów medycyny, którzy w czerwcu 2019 r. pomyślnie ukończyli studia medyczne w Polsce. Nie otrzymali oni jeszcze niemieckiej zgody, ponieważ brakuje im polskiego „Stazu podyplowego” (Staz) i LEK.
Polska uwzględniła dwa dodatkowe świadectwa w dyrektywie w sprawie uznawania kwalifikacji zawodowych (BQ-RL) dopiero w kwietniu 2019 r., zaostrzając tym samym wymogi dotyczące automatycznego uznawania kwalifikacji zawodowych lekarza. Studenci medycyny najwyraźniej nie byli tego świadomi.
W związku z tym do organu wydającego zezwolenia Brandenburgii wpłynęły wnioski o wydanie licencji od absolwentów Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie (PUMA) zostało odrzucone jako niekompletne i poproszono absolwentów o dostarczenie brakujących zaświadczeń.
Jednak studenci medycyny, Klinika Asklepios w Uckermark i Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie nie widzą potrzeby wydawania tych dwóch nowych zaświadczeń.
Raport wspiera absolwentów medycyny
Pogląd ten potwierdza raport na temat prawa europejskiego autorstwa Stefana Korte, profesora prawa publicznego i publicznego prawa handlowego na Politechnice w Chemnitz. Raport, który ma zostać rozpatrzony przez Ministerstwo Zdrowia i Europy Brandenburgii, został dziś zaprezentowany członkom komisji ds. zdrowia parlamentu kraju związkowego Brandenburgia. Niemieckie czasopismo medyczne nauczyli.
Praca zlecona prywatnie zaangażowanym osobom prowadzi do wniosku, że władze Brandenburgii powinny wyrazić na to zgodę. Korte pisze, że automatyczne uznawanie studiów medycznych ukończonych w Polsce nie wchodzi w grę, ponieważ wymagane od niedawna dodatkowe certyfikaty Staz i LEK są obowiązkowym elementem polskich wymagań kwalifikacyjnych. Uznanie w Niemczech nie jest zatem możliwe zgodnie z wytycznymi dotyczącymi uznawania kwalifikacji zawodowych.
Zwraca jednak także uwagę, że w niniejszej sprawie uzupełnienia ze strony polskiej naruszałyby podstawowe wolności UE dotyczące swobodnego przepływu pracowników i swobody przedsiębiorczości. Nie ma także uzasadnienia dla odmowy wykonywania zawodu lekarza. Kwalifikacje zawodowe lekarza zazwyczaj służą ochronie pacjenta przed niekwalifikowanymi ingerencjami w jego integralność fizyczną.
Uzasadnienie to nie może mieć zastosowania w przypadku LEK, gdyż jest ono dostosowane do stanu prawnego i faktycznego w Polsce, jak wskazuje jego treść (prawo medyczne i etyczne w Polsce). Jeśli chodzi o Staz, należy wziąć pod uwagę, że odpowiada on rokowi praktycznemu zintegrowanemu z tokiem studiów.
W związku z tym brak zgody narusza swobodę przepływu pracowników lub swobodę przedsiębiorczości, ponieważ żądanie dostaw Staz i LEK „nie może opierać się na obiektywnych podstawach ani nie jest właściwe ani konieczne” – pisze Korte. Ponadto obecna sytuacja prawna w Polsce narusza zasadę ochrony uzasadnionych oczekiwań, zatem brak zgody stanowi także naruszenie podstawowych wolności.
Studenci medycyny, Klinika Asklepios w Uckermark i Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie również uważają, że absolwenci polskiej edukacji medycznej, chcący wykonywać praktykę lekarską w Niemczech, potrzebują jedynie dyplomu potwierdzającego odbyte szkolenie. Polskie Ministerstwo Zdrowia również podziela ten punkt widzenia, podkreśla grupę Asklepios i podkreśla, że młodzi polscy lekarze mogą pracować wszędzie, ale nie w Brandenburgii.
Nonnemacher podkreśliła dzisiaj przed Komisją Zdrowia, że nie zna żadnego kraju UE, który udzieliłby zgody. Zgodziła się jednak to sprawdzić. Minister zwróciła się do krajów UE, które udzieliły zezwolenia bez Staza i LEK, o poinformowanie jej o tym na piśmie.
Przedwczoraj szczególnie skrytykowała odmowę polskiego Ministerstwa Zdrowia formalnego unieważnienia modyfikacji załącznika do dyrektywy w sprawie uznawania kwalifikacji zawodowych przekazanej Komisji Europejskiej w kwietniu 2019 r.
Druk niemieckiego czasopisma medycznego
aerzteblatt.de
Dla Brandenburgii oznacza to: brak jednego z zaświadczeń oznacza brak pełnego przeszkolenia według polskiego prawa. Nie można zatem określić ich równoważności automatycznie. „Organ wydający licencje działałby nielegalnie, gdyby wydawał licencje bez poddania Staz i LEK automatycznemu procesowi uznawania” – stwierdził Ranft.
Aby rozwiązać konflikt, latem 2019 roku Brandenburgia zasugerowała studentom i Asklepiosowi, aby osoby dotknięte chorobą najpierw uzyskały pozwolenie na odbycie kształcenia za granicą na podstawie federalnego rozporządzenia medycznego w części „Kształcenie, nadzór i odpowiedzialność licencjonowanego lekarza”. ” lekarz „. mógł otrzymać.
Kandydaci mogli wówczas przystąpić do Stazu w klinikach Asklepios, gdyby został on uznany przez Ministerstwo Zdrowia i uzyskał zgodę po zdaniu egzaminu końcowego ustnego LEK, który jest również prowadzony w języku angielskim – podaje Ministerstwo Zdrowia Brandenburgii. Jednak ani powodowie, ani współpracujący podmiot prowadzący klinikę nie zaakceptowali takiego rozwiązania.
W zależności od oceny ministerstwa mogą być rozważane inne możliwe rozwiązania. Polska może zmienić odpowiednią część dyrektywy o uznawaniu kwalifikacji zawodowych. Biorąc jednak pod uwagę, że środek ten wprowadzono w celu uwzględnienia kwestii związanych z polityką rynku pracy, jest to mało prawdopodobne.
Ponadto możliwy jest również wyjątek, jak najwyraźniej zrobiły to Austria i Francja Komisji Europejskiej. W tym przypadku obowiązuje następująca zasada: każdy, kto opuszcza kraj po ukończeniu studiów, może skorzystać z automatycznego uznawania kwalifikacji w innym miejscu UE. Jednakże w Austrii i Francji absolwenci otrzymują licencję na wykonywanie zawodu lekarza dopiero po ukończeniu kształcenia ustawicznego. Polska powinna jednak wybrać tę drogę i wyjaśnić ją z Komisją Europejską.
Docelowo możliwe byłoby także zawarcie międzyrządowego porozumienia między Niemcami a Polską w sprawie zwolnienia z dyrektywy o uznawaniu kwalifikacji zawodowych. Jednakże wdrożenie opcji nie leży w gestii władz wydających zezwolenia, jak stwierdzono w Brandenburgii. © ER/may/aerzteblatt.de
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.