ALexandrowi Łukaszence zależy na utrzymaniu władzy na Białorusi przez prezydenta Rosji. Ale ma też doświadczenie w przez Władimira Putina Obnażanie i wykorzystywanie słabości. 68-letni Łukaszenka jest dwa lata młodszy od swojego moskiewskiego odpowiednika, ale rządzi od 1994 roku, czyli dobre sześć lat dłużej niż Putin. W środę na szczycie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) w Erywaniu Łukaszenka zaoferował kolejną demonstrację.
Przywódca Mińska przedstawił plany białoruskiej prezydencji w sojuszu obronnym na nadchodzący rok. Na zakończenie przemówienia Łukaszenka powiedział, że ostatnio „w mediach pojawiła się teza, że życie i losy ODKB zależą od działania Federacji Rosyjskiej na Ukrainie: „Jeśli Rosja wygra, ODKB będzie żyło. Jeśli nie daj Boże nie wygra, ODKB nie będzie istnieć. Również w naszych krajach wielu pasjonatów zaczęło mówić o tym problemie” – powiedział Łukaszenka grupie zdominowanej przez takich autokratów jak on. „Myślę, że doszliśmy do zgodnej opinii, że jeśli – nie daj Boże – Rosja upadnie, nasze miejsce jest wśród tych gruzów”.
Propagandyści wzywają Kijów do poddania się
Nagranie przemówienia opublikowane przez wewnętrzną agencję prasową Łukaszenki „Belta” pokazuje następnie Putina. Spogląda przelotnie na Łukaszenkę, po czym spuszcza wzrok. „Belta” przez dwanaście sekund pokazuje w zbliżeniu ostatniego niefortunnego wodza.
Łukaszenka zapewnia następnie, że ODKB będzie nadal istnieć, „nikt nigdzie nie upadnie”, jeśli tylko dojdzie do porozumienia. Ale szczyt został ustalony. Niedługo potem rzecznik Putina został zapytany, czy podziela pogląd Łukaszenki, że przyszłość ODKB zależy od z Rosji Sukces w „operacji specjalnej” zależy. „Możemy się z tym zgodzić, pod warunkiem, że nie ma wątpliwości co do przyszłego sukcesu operacji specjalnej” – powiedział Dmitrij Pieskow.
Odkąd generał Siergiej Surowikin objął dowództwo nad rosyjskimi siłami inwazyjnymi 8 października, masowe ataki na dostawy energii do Ukraina przybliżyć „sukces”. W rezultacie rosyjska telewizja państwowa triumfalnie informowała w środę i czwartek o przerwach w dostawie prądu w Kijowie, Lwowie (Lwowie) i Charkowie. W programie „60 minut” na przykład w osobie Igora Korotschenko. Tak zwany ekspert wojskowy regularnie bredzi z Rosjanami o niszczycielskiej sile ich broni nuklearnej, nie wspominając o ryzyku drugiego uderzenia.
Teraz Korotschenko twierdzi, że Ukraińcy mają tylko dwie możliwości: protesty, by skłonić swoich przywódców do ucieczki przed Rosją, albo zbyt wiele milionów, by „uciekać do UE przez Polskę”. W czwartek Korotschenko i inni propagandyści szczegółowo zacytowali przedstawiciela Rosji przy ONZ Wasilija Nebensia.
Opisał ataki na Radę Bezpieczeństwa jako reakcję na dostawy broni z Zachodu i „śmieszne wezwania z Kijowa do militarnego zwycięstwa nad Rosją”. Tak długo Kijów nie zajmują „realistycznego stanowiska” i nie negocjują, zdolność bojowa armii ukraińskiej zostanie przełamana środkami militarnymi. Odkąd Ukraina wyzwoliła znaczne obszary, Moskwa okazała się bardziej chętna do negocjacji bez wycofywania się z aneksji Putina i innych celów wojennych.
Wiara w publiczne zwycięstwo Putina
Nebensia powiedział, że Ukraina jest odpowiedzialna za zniszczenia domów i ofiary wśród ludności cywilnej. Ich obrona przeciwlotnicza jest skonfigurowana tak, aby odbite pociski lub gruz trafiały w obiekty, „do których Rosja nie celowała”. Tłem tych oświadczeń jest to, że w Moskwie również wiadomo, że ataki na cele cywilne są zbrodniami wojennymi. Przez długi czas za szkody na Ukrainie obarczano po prostu obrońców. Dziś rzecznik Putina przyznaje się też do ataków na „krytyczną infrastrukturę” Ukrainy. Pieskow Jednak w sformułowaniach takich jak czwartkowe wyjaśnia, że cele są „bezpośrednio lub pośrednio powiązane z potencjałem militarnym” przeciwników.
W kraju opinia publiczna Putina powinna zyskać zaufanie po atakach. W „60 Minutach” napędza ich inny gość, Apty Alaudinov: dowódca czeczeńskich sił specjalnych, który rzekomo dzwonił ze strefy działań wojennych, twierdzi, że ataki na dostawy energii „zdemoralizowały” ludność ukraińską, a jego żołnierze „obcięli od wszelkich zasobów społeczeństwa”.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.