Po infekcji koronowej Lilly zu Sayn-Wittgenstein-Berleburg powraca do utworu „Let’s Dance”. Nie bez pewnej presji na nią, jak ujawnia t-online.
Kiedy Lilly zu Sayn-Wittgenstein-Berleburg wróci do „Let’s Dance” w piątek wieczorem, nie będzie zamiatać podłogi bez presji. Na marginesie pokazu mody Marca Caina w Berlinie 49-latka wyjaśniła w wywiadzie dla t-online, dlaczego tak naprawdę chce przejść do następnej rundy.
Księżniczka została faktycznie wydalona jako pierwsza uczestniczka z powodu choroby koronowej innego tancerza Hardy’ego Krügera jr. ale pozwolono jej wrócić. „Myślałam, że znowu zostanę wyrzucona, ale pozwolono mi zostać” – powiedziała t-online. W ostatnim odcinku „Let’s Dance” Lilly zu Sayn-Wittgenstein-Berleburg nie była w stanie sama konkurować. Podobnie jak dwie inne gwiazdy, musiała trzymać się z dala od pokazu z powodu pozytywnego testu koronowego – ale teraz powraca odzyskany.
Jimmie Surles i Lilly zu Sayn-Wittgenstein-Berleburg: Para chciałaby nadal zdobywać punkty przed ławą przysięgłych i publicznością. (Źródło: RTL / Stefan Gregorowius)
Jeśli chodzi o chorobę, miała „wiele szczęścia” i według Sayna-Wittgensteina-Berleburga czuje się teraz „naprawdę zadziwiająco dobrze”. Niemniej jednak będzie to „bardzo ekscytujące” dla gwiazdy tancerki w piątek. Wyjaśnia: „Czuję pewną presję, ponieważ tak wiele osób dzwoniło do mnie, żebym mogła zostać. Teraz chcę pokazać, że to nie poszło na marne”. Jest to dla niej „niezwykle ważne” – podkreśla przedsiębiorca. – Bo to naprawdę mnie poruszyło.
„Nie zgadzałem się ze sobą”
Jednak w ciągu ostatnich kilku tygodni wiadomość o agresji Putina na Ukrainę zawsze górowała nad całym tym zamieszaniem. „Trudne”, mówi Lilly zu Sayn-Wittgenstein-Berleburg, która wyjaśnia: „Kiedy ta wiadomość pojawiła się 24 lutego – dzień przed „Let’s Dance” – naprawdę walczyłam ze sobą. Od razu powiedziałam, że muszę jakoś pomóc”. Co następnie robiła intensywnie podczas izolacji koronowej. „Pomogłem synowi przynosić transporty pomocy do granicy ukraińsko-polskiej i organizować sprawy dla uchodźców. Jestem bardzo dumny, że robi to mój syn” – mówi zu Sayn-Wittgenstein-Berleburg.
W związku z 'Let’s Dance’, który nadal przebiega obok bieżących wydarzeń, podkreśla: „Jestem bardzo wdzięczna, że mogę być częścią spektaklu – że mogę również zabrać ludzi w małą podróż z trudnych rzeczywistość naszej teraźniejszości. Musimy zdystansować się od trudnych wiadomości”. Uczestnik tańca mówi: „Może też być wolny na dwie lub trzy godziny i po prostu marzyć. Jeśli mogę się przyczynić, jestem bardzo szczęśliwy”.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.