Federalna minister środowiska Steffi Lemke (Zieloni, środek) i polska minister środowiska Anna Moskwa na spotkaniu 29 sierpnia
Obraz: dpa
Prośba ministra środowiska Lemkego o zatrzymanie rozwoju Odry jest logiczna. Ale to doprowadzi do dalszych tarć z Warszawą.
SOdkąd pierwsza martwa ryba spłynęła Odrą wzdłuż granicy polsko-niemieckiej, katastrofa ekologiczna wywołała tarcia między Niemcami a Polską. Władze niemieckie skarżyły się na słaby przepływ informacji z Polski, a narodowo-konserwatywny obóz rządowy w Polsce oskarżał Niemców o fałszywe wiadomości w celu zniesławienia Polski.
Pożądane byłoby, aby te wzajemne oskarżenia ustąpiły pragmatycznemu i trzeźwemu bilansowi podczas poniedziałkowego spotkania ministrów środowiska Steffi Lemke i Anny Moskwy oraz pracy wspólnej grupy ekspertów.
Wspólny interes
Niestety warunki do tego nie są dobre. Jeszcze przed śmiercią ryb trwał spór o poszerzenie Odry, forsowany przez Polskę i krytykowany przez Niemcy. Federalny minister środowiska apeluje teraz o wstrzymanie prac budowlanych, aby dać rzece szansę na odbudowę. Ma sens. Istnieje jednak obawa, że narodowo-konserwatywny rząd w Warszawie przedstawia to żądanie jako kolejny niemiecki podstęp przeciwko Polsce.
Odmienne poglądy po prawej i lewej stronie Odry co do jej przyszłego wykorzystania mogą być nadal przedmiotem sporu. Ale na razie może być tylko jeden wspólny interes Polski i Niemiec: odbudowa rzeki.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.