Supermarkety są pełne ludzi nawet w ciągu dnia, kiedy wydaje się, że wszyscy powinni być w pracy. A może nie jest już modnie pracować? Przed świętami wielu wsiada do samolotu i kupuje, kupuje, kupuje i kupuje więcej. Wszelkiego rodzaju promocje, prezenty od sprzedawców drobiazgów, promocje z dużych supermarketów i nie tylko dla kupujących. Walki o tańsze produkty i rabaty w piątki. A więc zakup kuchni, 7-daniowy obiad i nie tylko.
Odtwarzamy tak bardzo, że po całotygodniowym otwarciu lodówki codziennie wybieramy to, co jest przestarzałe i idziemy do kosza. Wszelkiego rodzaju prezenty w domu również nie znajdują swojego miejsca i lądują w pudłach, magazynach, a czasem trafiają do kosza. Uciekając i kupując bezużyteczne przedmioty, odchodzimy od prawdziwych tradycji i istoty święta.
W końcu Boże Narodzenie to nie czas na romans czy prezent. Czas na nowe cele, pracę do wykonania, starą pracę do skończenia, spotkania rodziców. Czas przebaczenia, pojednania, spłaty długów (finansowych i moralnych). Dla mnie Boże Narodzenie to udekorowana choinka z dziećmi, zapalanie światła w domu, odwiedzanie bliskich.
To smutne, że wszędzie wokół krąży tylko konsumpcjonizm. Nawet te same choinki w miastach są wystawiane na konkurencję i otrzymują gniewne komentarze, co jest ładniejsze lub droższe. A znaczenie jest zupełnie inne. W końcu to symbol zgromadzenia. Pomimo prawdziwej wartości wakacji, sprzedajemy je i robimy tanie. Chcę więc wrócić do prawdziwych początków tego święta i powitać ich bez pompatycznych prezentów i miliona potraw, a ogólnie: z bliskimi i przede wszystkim z wewnętrznym spokojem.
Surowo zabrania się wykorzystywania informacji opublikowanych przez DELFI na innych stronach internetowych, w mediach lub gdzie indziej, lub rozpowszechniania naszych materiałów w jakiejkolwiek formie bez zgody, a jeśli uzyskano zgodę, DELFI musi być podane jako źródło.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.