Algirdas Tatulis świętuje swoje urodziny: „Cały czas byłem fanatykiem sportu i pracowałem do dziewiątego potu”

FOTO: Marytė Marcinkevičiūtė

Marytė Marcinkevičiūtė, Sportas.info

Algirdas Tatulis z Olity, uczestnik czterech Igrzysk Paraolimpijskich w Atenach, obchodzi 19 listopada swoje 70. urodziny.

Pozostaje aktywny fizycznie, trenuje, stopniowo wraca do sektora rzucania dyskiem i przygotowuje się do startów w zawodach jako weteran.

Jubilee prowadzi w Alytusie sportowy klub zdrowia „Viltis” dla osób niepełnosprawnych.

„Zrobiłem długą przerwę od sportu po Igrzyskach Paraolimpijskich w Pekinie. Miało to negatywny wpływ na całe moje ciało i moje ciało.

Teraz znowu ćwiczę. Idę na zdrowe zawody lekkoatletyczne weteranów, rzucam dyskiem.

Chcę uczestniczyć w Europejskich i Światowych Igrzyskach Weteranów i startować w mojej grupie wiekowej. Znalazłem już sponsorów i to napawa mnie optymizmem.

Od powstania klubu w 1990 roku jestem prezesem sportowego klubu zdrowia osób niepełnosprawnych w Alytusie „Viltis” z krótkimi przerwami.

Kieruję działalnością sportową i kulturalną klubu. Członkinie mojego klubu biorą udział w mistrzostwach kraju w tenisie stołowym, pływaniu, lekkoatletyce i pań dla osób niepełnosprawnych, a także w zajęciach rekreacyjnych – mówi A. Tatulis.

Brałeś udział w czterech Igrzyskach Paraolimpijskich: czwartym w Atlancie, piątym w Sydney, trzecim w Atenach i dziesiątym w Pekinie. Ponieważ teraz cieszysz się tymi wysokimi miejscami, być może dążyłeś również do złotego medalu. Co przeszkodziło w realizacji tego marzenia?

Nie spodziewałem się złotego medalu, ale znając swoje możliwości, zawsze szukałem lepszego wyniku i wyższej puli nagród.

Byłeś uniwersalnym sportowcem, pchnąłeś piłkę i rzuciłeś dyskiem, w 1991 roku zostałeś mistrzem Igrzysk Amerykańskich, wygrałeś mistrzostwa Holandii, Belgii, Polski, Czech i Niemiec Open Handicap i zostałeś zwycięzcą, Twój sukces Cię nie wyprzedził na Mistrzostwach Świata i Europy w Handicapach. Jak udało ci się osiągnąć tak dobre wyniki, które doprowadziły do ​​zwycięstw?

Byłem fanatykiem sportu, zawsze chciałem osiągnąć najważniejsze wyniki w rzucie dyskiem.

Przepraszam, ale straciłem treningi na stadionie. Po prostu nie wpuszczono mnie, nie dano pozwolenia.

Stadion nazwałem „stadionem weselnym”, bo po przebudowie wyglądał imponująco, a goście weselni często przychodzili robić zdjęcia.

Przez długi czas na wiosnę, kiedy pogoda się ociepliła, szukałem bardziej suchego wyglądu i rzucałem się tam.

Członkowie rodziny zwykle pomagali. Później mogłem ćwiczyć na „stadionie do rzucania” nad jeziorem Dailidė.

Powtarzam: cały czas byłem fanatykiem i pracowałem do dziewiątego potu. Uzyskanie lepszych wyników utrudniał brak adaptacji ze względu na zmiany stref czasowych.

Byłem dobrze przygotowany do igrzysk paraolimpijskich w Atlancie i Sydney, musiałem być medalistą, ale ta niefortunna adaptacja

Byłem zachwycony, gdy w Atenach odbyły się Igrzyska Paraolimpijskie. Wszystko było w porządku – zdobyłem medal.

Czy otrzymujesz teraz dochód ze sportu od państwa za medal zdobyty w Atenach, czy możesz z tego żyć?

Podniósł mnie medal zdobyty w Atenach. Z pewnością nie brakuje popularności: radio, telewizja, spotkania z organami publicznymi.

Nie otrzymuję emerytury sportowej, bo zdobywcy trzeciego miejsca nie mają emerytury zgodnie z obowiązującym prawem.

Od 2018 w maju otrzymywałem państwową emeryturę II stopnia jako zwycięzca paraolimpijski.

Kiedy wygrałeś tak wiele zwycięstw w osuwiskach, czy możesz powiedzieć, że miałeś szczęście w wielkim sporcie?

W mężczyźnie i chłopcu zawsze jest siła, dlatego już w młodości, kiedy wróciłem ze służby wojskowej, chciałem wyrazić siebie na boisku sportowym.

Początkowo była to gimnastyka sportowa (kulturystyka), judo, kwas chlebowy, lekkoatletyka.

Później po wypadku zacząłem uprawiać sport dla osób niepełnosprawnych: próbowałem podnoszenia ciężarów, a później lekkoatletyki.

Rzuciłbym płytę. Tak zaczął się mój wspaniały sport. Znalazłem tutaj swoje miejsce, uzyskałem dobre wyniki.

Odwiedziłem wiele miejsc na całym świecie i poznałem wielu przyjaciół. Nerwy były drogie, ale byłem szczęśliwy.

Które osiągnięcie dało najwięcej radości, które jest najważniejsze?

Osiągnąłem najważniejsze osiągnięcia w dziedzinie sportu dla osób niepełnosprawnych. Przyjechałem z myślą o byciu najlepszym, chciałem mieć wielkie pragnienie, aby wygrać i być pierwszym, ponieważ byłem dobrze przygotowany fizycznie.

Najpierw wiele radości przyniosły medale mistrzostw kraju, a potem Bałtyku.

W tym czasie najbardziej cieszyłem się, że zostałem mistrzem ZSRR w podnoszeniu ciężarów i lekkiej atletyce.

W okresie niepodległości Litwy, kiedy zacząłem brać udział w międzynarodowych zawodach, jeszcze większą uwagę musiałem poświęcić sportowi.

Stałem się sławny w Europie i miło było usłyszeć w Niemczech, że „Tatulis wrócił i odbierze mi złoty medal”.

Na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach, choć byłem najstarszym sportowcem (53 lata), udało mi się wywalczyć brązowy medal.

To najważniejsze osiągnięcie w mojej karierze, efekt ciężkiej i oddanej pracy.

Jesteś zaprzysiężonym kolekcjonerem, przywiozłeś 500 odznak z samych Igrzysk w Atlancie, czy ta pasja już nie wyblakła, co teraz zbierasz?

Zbieranie to trudna do leczenia choroba. Zbieram odznaki i insygnia z różnych federacji sportowych reprezentujących rzucającego dyskiem.

Pobiłem rekordy od Atlanty do Sydney. Byłem bardzo rozczarowany Pekinem. Głównie powiększam swoją kolekcję w Ryskim Klubie Kolekcjonerów.

W Alytus działa także klub kolekcjonerów, kierowany przez bardzo aktywnego prezesa klubu, Zenonasa Gramackasa.

Moja kolekcja jest wykorzystywana na wystawy odznak sportowych. W firmie protetycznej „First Step” prowadzonej przez mojego ojca chrzestnego w Kownie jest stała ekspozycja.

Który eksponat jest dla Ciebie najdroższy, czy nie sprzedałbyś go za więcej?

Najdroższym eksponatem jest Brązowy Krzyż Oficerski przyznany Prezydentowi Republiki Litewskiej Valdasowi Adamkusowi w 2004 roku.

Jaki był twój los, kiedy zakończyłeś aktywny sport, w którym roku pożegnałeś się z wielkim sportem i jak się czułeś?

Skończyłem aktywny sport w 2007 roku. Mój ostatni start miał miejsce na Mistrzostwach Europy, kiedy byłem czwarty w sektorze rzucania dyskiem.

Przyszło wielu młodych ludzi, zdałem sobie sprawę, że musi ustąpić. Byłem na to przygotowany, więc bezboleśnie pożegnałem się z wielkim sportem.

Teraz, po wspaniałych urodzinach, pojawiło się pragnienie, aby przypomnieć sobie młodość i ponownie uprawiać sport z weteranami.

W tym roku brałem już udział w zawodach lekkoatletycznych dla zdrowych weteranów. Byłem czwarty na płycie.

Zamierzam brać udział w międzynarodowych zawodach w mojej grupie wiekowej.

Czy klub sportowy Vilties to teraz dla ciebie dobre odświeżenie?

Klub „Viltis” od dawna jest moim drugim domem, trudno sobie wyobrazić siebie w innym środowisku.

Trzon klubu tworzą ludzie starsi, młodzi nie chcą uprawiać sportu.

W końcu to ciężka praca, która pozostawia niewiele czasu na rozrywkę i rekreację. Członkowie klubu i ja czasami bierzemy udział w krajowych mistrzostwach w sportach niepełnosprawnych, międzyklubowej lekkiej atletyce, pływaniu, tenisie stołowym i pań.

Nie wiemy nic o Twojej rodzinie, co wychowałeś, ile masz wnuków?

Za moje sportowe zwycięstwa i osiągnięcia jestem wdzięczny mojej żonie Mildzie, z którą dzielę wszystkie nagrody.

To główny filar klubu. Na początku bardzo pomógł jego syn Arnold i córka Evelina.

Dziewczyna jest mężatką, mieszka w Stanach Zjednoczonych i wychowuje córkę Elizabeth-Ona. Syn mieszka w Anglii i również założył rodzinę.

Nie możemy się doczekać, kiedy zobaczy, jak da nam wnuczka lub wnuczkę.

Zrealizowałeś swoje największe marzenie, czy odleciało?

Jako młody człowiek miałem wiele różnych snów, ale trauma skierowała wszystko na inną ścieżkę.

Wtedy życie dało mi jedno z moich marzeń: sport. Spełniły się sportowe marzenia, osiągnąłem to, co chciałem.

***

Gratulacje!

Serdecznie gratulujemy prezesowi miejskiego klubu sportowo-zdrowotnego dla osób niepełnosprawnych „Nadzieja”, brązowego zwycięzcy Igrzysk Paraolimpijskich w Atenach

Algirdasa Tatoulisa,

obchodzi swoje zaszczytne 70. urodziny.

Ścieżka niepełnosprawnego sportowca osiągnęła wyżyny olimpijskie i na tym się nie kończy.

Ponad czterdzieści lat temu, podczas pracy w fabryce lodówek w Alytusie, wypadek nie złamał woli Algirdasa i pozostał w rodzinie sportowców.

Zachowajmy ciepłe i słoneczne dni na urodziny. Żywe, piękne i cudowne myśli. Życzę dobrych i wiecznych przyjaciół i wszystkich tych urodzin

Departament Edukacji i Sportu Gminy Olita

***

Projekt „Sport – źródło zdrowia i wiedzy dla wszystkich” realizowany przez instytucję publiczną Grupa Wydawnictw Sporto jest współfinansowany przez Fundusz Wspierania Sportu i administrowany przez Fundusz Wspierania Wymiany Oświatowej.

Howell Nelson

„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *