Komnata Bursztynu i Nazistowskiego Złota: Polska w gorączce poszukiwania skarbów

Cezarego Bazydła

2 lipca 2019, 18:00

Polacy cierpią na zespół Indiany Jonesa. Poszukiwanie skarbów stało się sportem narodowym. Legiony przemierzają lasy z wykrywaczami metalu, eksplorując zapomniane tunele i bunkry zasypane podczas II wojny światowej. Gorączka skarbów jest tak powszechna, że ​​zaostrzono przepisy.

Ekipy telewizyjne i fotoreporterzy gromadzą się wokół studni w Mamerkach, gdzie podobno znajduje się Bursztynowa Komnata.
Prawa autorskie do zdjęć: mamerki.com

Pod koniec czerwca 2019 roku znów nadszedł ten czas. Cała Polska z niecierpliwością czekała na Mamerki na Mazurach. W bunkrze dawna kwatera główna armii niemieckiejniedaleko „Wilczy Szaniec”miała się tam znajdować legendarna Bursztynowa Komnata – mieli nadzieję poszukiwacze skarbów, którzy za pomocą georadaru odkryli tam nieznaną wcześniej jaskinię.

Nic tylko pustka

Widzowie, fotoreporterzy i ekipy telewizyjne, z których jedna przyjechała specjalnie ze Stanów Zjednoczonych, stłoczyli się wokół szybu wejściowego, który trzeba było mozolnie otworzyć. Kiedy w końcu zdano sobie z tego sprawę, opuszczona kamera ujawniła jedynie obrazy nudnej, pustej dziury z piaskiem zakopanym na dnie. Ani śladu Bursztynowej Komnaty. W studni nie zakopano nawet pamiątek z czasów wojny światowej, jak zastawa stołowa Wehrmachtu czy stare maszyny do pisania, jak tego oczekiwał dzierżawca kompleksu bunkrów.

Aktywne poszukiwania reliktów Wehrmachtu

Ale jedno jest pewne jak amen w kościele: to niepowodzenie nie ostudzi zapału Polaków do skarbów, a wkrótce kolejny rzekomy nazistowski skarb zelektryzuje polskie społeczeństwo – nawet jeśli tego typu działania medialne to tylko wierzchołek góry lodowej. , bo większość z nich nie chce być w centrum uwagi, a ich żądania są znacznie skromniejsze.

Poszukiwanie skarbów jest w Polsce bardzo popularną rozrywką. Po pracy i w weekendy małe drużyny przemierzają lasy i zajmują się drobnymi reliktami przeszłości: starymi monetami, łuskami po kulach, zamkami od pasów i innymi pozostałościami mundurów. Niektórzy przeszukują stare strychy i piwnice w nadziei na odnalezienie dokumentów historycznych. W Mokrzeszowie na Dolnym Śląsku odkryto niedawno kilka albumów fotograficznych, które… Działalność Służby Pracy Rzeszy w regionie – zostały już zdigitalizowane i można je oglądać na wirtualnej wystawie.

Poszukiwania Bursztynowej Komnaty w Mamerkach na Mazurach szybko się kończą: rzekoma kryjówka jest pusta.
Prawa autorskie do zdjęć: mamerki.com

Co jakiś czas zamach stanu

Nie wiadomo dokładnie, ilu jest w Polsce poszukiwaczy skarbów. W Internecie krąży ich liczba od 100 000 do 150 000. Oprócz pasjansów istnieją także kluby, które systematycznie pracują nad konkretnym „tematem” lub przedmiotem. Niektórzy z tych zorganizowanych poszukiwaczy skarbów spędzają dużo czasu w archiwach w poszukiwaniu wskazówek dotyczących potencjalnych lokalizacji. Za każdym razem dochodzi do wielkiego zamachu stanu: na przykład jesienią 2015 roku z wrzosowisk w dolinie Bzury wydobyto dobrze zachowany wrak radzieckiego bombowca – wraz ze szczątkami załogi na pokładzie.

Kodeks honorowy poszukiwaczy skarbów

Poszukiwacze skarbów mają nawet swój własny kodeks honorowy. Na przykład dbają o to, aby po wykopaliskach nie pozostawić za sobą „księżycowego krajobrazu”. Kradzież lokalizacji i tematów, które ktoś już ma na celu, jest również źle widziana. Sumienni poszukiwacze skarbów również starają się o niezbędne pozwolenia, a niektórzy nawet współpracują z historykami lub archeologami. Ale jak wszędzie, i tutaj są czarne owce, które nie zaspokajają swojego zainteresowania przeszłością, ale chcą tylko szybkiego grosza – przez resztę sceny zwane także „hienami”.

Znaleziska są własnością państwa

Sytuacja prawna jest jasna: amatorzy mogą polować na skarby wyłącznie za zezwoleniem. Właścicielem znalezisk pozostaje państwo. A ponieważ poszukiwanie skarbów kwitnie obecnie, w zeszłym roku zaostrzono przepisy: nielegalne wykopaliska nie są już uważane za przestępstwo, ale za wykroczenie. Jeśli cenne dobra kulturalne zostaną zniszczone podczas nieuprawnionego przeszukania, grozi Ci do ośmiu lat więzienia.

Nie wszystkie pamiątki wojenne są na tyle cenne, że należy je eksponować w muzeum – twierdzą poszukiwacze skarbów-amatorzy.
Prawa do zdjęć: obrazy imago / alimdi

Konflikt z archeologami

Prywatni poszukiwacze skarbów od dawna są solą w oku archeologów i działaczy na rzecz ochrony zabytków. Amatorzy mogą po prostu wyświetlić swoje znaleziska w oknie. Archeolodzy natomiast chcą wiedzieć jak najwięcej, starannie odkrywając znaleziska i dokumentując ich lokalizację oraz wszelkie towarzyszące im odkrycia w okolicy. Hobbyści mają inne podejście: szybko usuwają swój „relikt” z ziemi i w ten sposób niszczą cenne dowody archeologiczne.

Jednak nie wszystkie łuski po kulach, które poszukiwacze skarbów wydobywają z ziemi, są rzeczywiście cennymi dobrami kulturowymi, które powinny być przechowywane w muzeum. Większość tych odkryć prawdopodobnie nie interesuje muzeów i archeologów. Polscy poszukiwacze skarbów postulują zatem zmianę prawa: znaleziska młodsze niż 100 lat powinny stać się własnością znalazcy, jeśli państwo nie odbierze ich w określonym terminie.

MDR poruszał ten temat także w telewizji:W drodze w Saksonii | 23.12.2017 | 18:15

Patricia Marsh

„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *