Polska chce mieć najpotężniejszą armię w Europie: Białoruś też jako zagrożenie

An Poniedziałkowy wieczór nadszedł czas: najnowsze czołgi polskiej armii, amerykańskie Abramsy, opuszczają koszary na wschodnich obrzeżach Warszawy. Ostrożnie wymanewrowano ich przez bramę na przegubowych ciężarówkach i powoli skierowano do centrum. Ruch był zablokowany, ale nikt się tym nie przejmował. Niektórzy kierowcy trąbili przyjaźnie klaksonami, ktoś machał. Inaczej oczekiwani fotografowie telefonii komórkowej byli tym razem ostrożni. Wreszcie w lipcu parlament zrewidował ustawę, która stanowi obecnie, że fotografowanie i filmowanie jest zabronione pod groźbą grzywny i pozbawienia wolności.

Gerarda Gnaucka

Korespondent polityczny na Polskę, Ukrainę, Estonię, Łotwę i Litwę z siedzibą w Warszawie.

Dotyczy to „obiektów o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa lub obronności państwa”, ale wyraźnie także „obiektów Ministerstwa Obrony Narodowej”, które nie są zaliczane do obiektów o szczególnym znaczeniu. Czy zbiornik jest „obiektem”? A co ze stacjami i mostami? Nikt jeszcze nie zna dokładnych szczegółów, ale ustawa, która nie została jeszcze podpisana przez prezydenta, ma wejść w życie dopiero jesienią. Ale jedno jest pewne: remilitaryzacja Europy, zapoczątkowana przez rosyjskie ataki na Krym i wschodnią Ukrainę w 2014 roku, trwa. Powracają również zakazy robienia zdjęć, które kiedyś były znakiem rozpoznawczym państw bloku wschodniego.

Bianca Robbins

„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *