Poza posiadaniem własnej bomby atomowej, członkostwo w NATO jest ostateczną gwarancją bezpieczeństwa

Na kilka dni przed szczytem NATO w Niemczech wybucha nowy spór o upragnione wejście Ukrainy do sojuszu. Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu Michael Roth (SPD) został w czwartek ostro zaatakowany za wypowiedzi o możliwym częściowym przyjęciu własnej partii. Inni politycy SPD nazwali tę decyzję „raczej absurdalną” i przestrzegali przed „konkurowaniem o najbardziej radykalne postulaty”. Dowództwo NATO początkowo nie reagowało.

W wywiadzie dla tygodnika „Die Zeit” Roth opowiadał się za zapewnieniem Ukrainie konkretnych perspektyw członkostwa, pomimo trwającej rosyjskiej agresji. Powiedział: „Części Ukrainy, które znajdują się pod niezawodną kontrolą demokratycznego rządu w Kijowie, powinny jak najszybciej należeć do terytorium NATO”.

W praktyce byłoby to równoznaczne z daniem Ukrainie prawdopodobnie najsilniejszej gwarancji bezpieczeństwa, jaka istnieje poza posiadaniem własnej bomby atomowej. Artykuł 5 miałby wtedy zastosowanie do ukraińskich obszarów w ramach NATO, co oznacza, że ​​wszyscy sojusznicy musieliby pomóc temu krajowi, gdyby np. Rosja ponownie zaatakowała stolicę Kijów.

Roth podkreślił w czwartek, że jego inicjatywa odnosi się do teoretycznego przypadku, że po zawieszeniu broni między Ukrainą a Rosją może dojść do „zamrożonego konfliktu” o tereny nadal okupowane przez Rosję. „Tutaj mógłbym sobie bardzo dobrze wyobrazić, że Ukraina przystąpi, ale nie będzie obowiązku pomocy NATO dla obszarów okupowanych przez Rosję” – wyjaśnił.

Przeciwnicy ostrzegają przed niebezpieczeństwem eskalacji

Inni socjaldemokraci ostro skrytykowali wypowiedzi Rotha. „Nie potrzebujemy posłów, żeby zrobić to samotnie, ale wspólnej polityki z naszymi sojusznikami” – powiedział „Spiegel” ekspert SPD Ralf Stegner. „Konkurencja o najbardziej drastyczne żądania raczej zwiększy ryzyko eskalacji niż zapewni realne rozwiązanie pokojowe”. Ekspert ds. Obrony SPD, Joe Weingarten, nazwał nawet propozycję Rotha „raczej absurdalną”.

Posłowie poparli w ten sposób kanclerza Olafa Scholza. Ten ostatni ostatnio kilkakrotnie dał do zrozumienia, że ​​nie chce w tej chwili rozmawiać o konkretnych perspektywach członkostwa Ukrainy. Na początku czerwca powiedział, że istnieją „bardzo jasne kryteria członkostwa”. Według niego oznacza to również, że w kraju nie ma sporów granicznych.

Kontrowersje także w NATO

Samo NATO początkowo nie zareagowało na czwartkowe oświadczenia Rotha. W sojuszu obronnym, podobnie jak w SPD, toczy się spór o to, jak potraktować dążenie Ukrainy do członkostwa. Kraje bałtyckie, aw szczególności Polska, popierają żądania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego dotyczące konkretnego zaproszenia do członkostwa. Jednak kraje takie jak Niemcy i Stany Zjednoczone dotychczas nie były skłonne do ich wyrażania. Jako powód podaje się obawę przed nieprzewidywalną reakcją Rosji, która stara się nie dopuścić do przystąpienia tego kraju do NATO poprzez wojnę z Ukrainą.

W ramach kompromisu obecnie dyskutowane jest zobowiązanie złożone Ukrainie na szczycie w przyszłym tygodniu, że nie będzie ona musiała realizować zwykłego programu przedakcesyjnego przed przyjęciem. Plan Działań Członkowskich (karta) jest uważany za dość uciążliwy dla aspirujących członków.

debata na poziomie oczu

Ponadto państwa członkowskie uzgodniły już kilka tygodni temu nowy format współpracy z Ukrainą. Planuje przekształcenie obecnej Komisji NATO-Ukraina w Radę NATO-Ukraina. Powinno to umożliwić omawianie kluczowych kwestii bezpieczeństwa na równi z krajem zaatakowanym przez Rosję i podejmowanie wspólnych decyzji. Komisja została powołana w celu omówienia reform niezbędnych do przystąpienia do zachodniego sojuszu wojskowego. Nowa rada musi teraz spotkać się po raz pierwszy w najbliższą środę na szczycie na szczeblu szefów państw i rządów. Selenskyj siedziałby wtedy na równi z Bidenem, Scholz & Co.

Wątpliwe, by Zełenski był zadowolony z obecnego stanu dyskusji. Ostatnio wielokrotnie wzywał do „wyraźnego zaproszenia” swojego kraju do członkostwa w NATO na lipcowym szczycie Sojuszu na Litwie. „Potrzebujemy pokoju. Dlatego każdy kraj europejski, który graniczy z Rosją i nie chce, żeby Rosja go rozdzierała, powinien być pełnoprawnym członkiem UE i NATO” – powiedział 45-latek podczas briefingu. Szczyt europejski w Mołdawii na początku czerwca Jedyną alternatywą jest otwarta wojna lub okrutna rosyjska okupacja.

Bianca Robbins

„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *