Sytuacja wieczorna: Ukraina i Rosja: optymistyczne negocjacje

Żołnierz w Mariupolu

Wezwania o pomoc z ukraińskiego miasta portowego Mariupol, w którym mieszka ponad 400 000 osób, stają się coraz bardziej dramatyczne.


(zdjęcie: dpa)

Berlin W walce o wynegocjowane rozwiązanie wojny agresji Rosji na Ukrainę obie strony wyrażały ostrożnie optymistyczne poglądy. „Jeśli porównamy dzisiejsze stanowiska obu delegacji z tymi na początku, zobaczymy wyraźny postęp” – powiedział w niedzielę rosyjski polityk zagraniczny Leonid Słucki. Był częścią delegacji, która od dwóch tygodni negocjuje z Ukrainą, ale jak dotąd bez przełomu.

Według Slutzkiego obie strony mogą uzgodnić wspólne stanowisko „w najbliższych dniach” i podpisać odpowiednie dokumenty.

Ukraiński doradca prezydenta Mychajło Podoliak również oczekiwał „konkretnych rezultatów za kilka dni”. W filmie zamieszczonym na Twitterze powiedział, że Rosja nie stawia ultimatum w negocjacjach, ale słucha ukraińskich propozycji.

Według rosyjskich informacji, obecnie nie ma rozmów między Rosją a Ukrainą. Będą one kontynuowane w poniedziałek, powiedział rzecznik Ria Kremlin Dmitrij Pieskow, cytowany. Wcześniej ukraiński doradca prezydenta Aleksiej Arestowicz zapowiedział, że oba kraje będą aktywnie prowadzić rozmowy w niedzielę.

Najlepsze prace dnia

Znajdź najlepsze oferty pracy teraz i
zostać powiadomiony e-mailem.

Moskwa domaga się, aby Kijów uznał zaanektowany czarnomorski półwysep Krym za tereny rosyjskie, a separatystyczne obszary wschodniej Ukrainy za niezależne „republiki ludowe”. Ukraina to odrzuca.

Kijów nie zrezygnuje z żadnego ze swoich stanowisk, powiedział Podoliak. Według niego Ukraina domaga się zakończenia wojny i wycofania wojsk rosyjskich. „Jest dialog” – powiedział Podoliak.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie wykluczył spotkania w telewizji państwowej w niedzielę prezydenta Rosji Władimira Putina z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. „Ale musimy zrozumieć, jaki jest wynik tego spotkania i co będzie tam omawiane”. Warunki rozmów bezpośrednich na najwyższym szczeblu byłyby omawiane podczas spotkań delegacji.

Wielu zginęło po ataku w pobliżu polskiej granicy

Co najmniej 35 osób zginęło, a 134 zostało rannych w ataku rakietowym na poligon wojskowy w pobliżu Lwowa w niedzielę rano, podają źródła ukraińskie. Rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Obrony powiedział, że podczas ataku zginęło „do 180 zagranicznych najemników”.

Ponadto zniszczono wiele broni dostarczonej przez obce narody. Rosja będzie kontynuować ataki na zagranicznych najemników. Niezliczeni uchodźcy z oblężonych części Ukrainy zbierają się we Lwowie na wiele dni w drodze do Polski.

Poligon Jaworiw znajduje się zaledwie około 15 kilometrów od granicy z Polską, członkiem UE i NATO. Przed wojną pracowali tam także trenerzy wojskowi z krajów NATO. Filmy i zdjęcia wykazały poważne zniszczenia. Gubernator obwodu Maxym Kosytskyi poinformował, że wystrzelono ponad 30 rakiet.

Po ataku ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow ponownie wezwał do utworzenia nad Ukrainą kontrolowanej przez społeczność międzynarodową strefy zakazu lotów. Zostało to ponownie odrzucone przez sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga w wywiadzie dla gazety „Welt am Sonntag”.

Po ataku rakietowym w pobliżu polskiej granicy Departament Obrony USA potwierdził zaangażowanie państw NATO w pomoc. „Atak z użyciem broni na jednego jest traktowany jako atak z użyciem broni na wszystkich” – powiedział w niedzielę rzecznik John Kirby dla telewizji ABC. Z tego też powodu siły USA i NATO wzmacniają swoją obecność na wschodniej granicy obszaru sojuszniczego.

Atak rakietowy zaniepokoił ludność sąsiedniego polskiego pogranicza. „Nigdy wojna nie była tak blisko nas” – powiedział w niedzielę mieszkaniec Korczowej polskiej telewizji. „Słyszałem eksplozje.

Inna kobieta zgłosiła, że ​​dzwoniły jej okna. „To było jak trzęsienie ziemi”. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mieszkaniec Przemyśla mówił o nerwowym nastroju.

Trwają walki w Kijowie i Mariupolu

Według źródeł ukraińskich ciężkie walki wybuchły także w niedzielę wokół stolicy Ukrainy, m.in. w Irpinie i dalej na zachód w Makarowie. W sobotę około 20 000 osób z okolic Kijowa zdołało przedostać się w bezpieczne miejsce.

Pod Kijowem toczą się walki

Żołnierze ukraińscy kryją się przed ostrzałem artyleryjskim w Irpinie, na północny zachód od Kijowa.


(zdjęcie: dpa)

Stolica przygotowuje się do ewentualnej całkowitej blokady przez wojska rosyjskie. Zapasy żywności zostały zgromadzone, aby zaopatrzyć dwa miliony mieszkańców Kijowa przez dwa tygodnie, powiedział w niedzielę zastępca szefa administracji miasta Walentyn Mondryivskyj. „Te dwa miliony mieszkańców Kijowa, którzy nie opuścili swoich domów, nie zostaną sami”.

Na południowym wschodzie kraju wojska rosyjskie nadal nękają portowe miasto Mariupol, które ma około 400 000 mieszkańców i jest oblegane od wielu dni. Według ukraińskich informacji zginęło tam dotychczas ok. 2200 mieszkańców.

Według doniesień z Kijowa kolejna próba sprowadzenia ludzi w bezpieczne miejsce w oblężonym mieście portowym Mariupol w niedzielę po raz kolejny nie powiodła się. „Nie udało się dotrzeć do Mariupola” – powiedziała w niedzielę portalowi strana.news wicepremier Iryna Wierieszczuk. Konwój pozostał w mieście Berdiańsk z powodu nalotów na Mariupol. „Ale spróbujemy ponownie jutro rano” – oznajmił Wereszczuk.

>> Przeczytaj także: Wszystkie aktualne wydarzenia w blogu informacyjnym

Jak dotąd nie powiodła się żadna próba przetransportowania pomocy humanitarnej do oblężonego miasta nad Morzem Azowskim i wydostania mieszkańców. Obie strony oskarżają się nawzajem.

W mieście Melitopol, na zachód od Mariupola, Rosja po raz pierwszy zainstalowała własnego gubernatora na podbitym terenie. Lokalna posłanka Halyna Danilchenko wezwała ludzi do „dostosowania się do nowej rzeczywistości”. Według źródeł kijowskich burmistrz Melitopola Iwan Fiodorow został już uprowadzony w nieznane miejsce, podobnie jak burmistrz małego miasteczka Dnieprorudne.

Na północny zachód od Melitopola, w pobliżu 600-tysięcznego miasta przemysłowego Krzywy Róg, pojawiły się doniesienia o silnej koncentracji wojsk rosyjskich. Informacje nie były możliwe do niezależnej weryfikacji.

Według policji amerykański dziennikarz wideo zginął w ataku wojsk rosyjskich w rejonie Kijowa. Inny dziennikarz został ranny, poinformowała w niedzielę policja na swojej stronie internetowej.

Rosyjscy żołnierze otworzyli ogień do samochodu Brenta Renauda i jego kolegów w Irpinie pod stolicą. Ranny został przewieziony do szpitala w Kijowie.

„Oczywiście bycie dziennikarzem wiąże się z ryzykiem” – czytamy w oświadczeniu policji. „Niemniej jednak obywatel amerykański Brent Renaud zapłacił życiem, próbując zdemaskować zdradę, okrucieństwo i okrucieństwo agresora”.

Aresztowania podczas protestów w Rosji

Według obrońców praw obywatelskich ponad 800 osób zostało aresztowanych w całym kraju w nowych protestach przeciwko wojnie w Rosji. W sumie demonstranci wyszli w niedzielę na ulice ponad 35 rosyjskich miast, poinformowała wieczorem organizacja OWD-Info.

Rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wspomniało o około 300 aresztowaniach podczas nieautoryzowanych zgromadzeń w samej stolicy, Moskwie. Akcje miały miejsce również we Władywostoku na dalekim wschodzie Rosji oraz w Irkucku nad jeziorem Bajkał.

Protestujący w Moskwie

Podczas protestów aresztowano setki osób.

(Zdjęcie: IMAGO/ITAR-TASS)

Zdjęcia i filmy w mediach społecznościowych pokazały, jak policja zabierała ludzi w twardych kapeluszach i ciężkim sprzęcie. Były też filmy z całkowicie przepełnionych więziennych furgonetek.

Oto jak Handelsblatt relacjonuje wojnę na Ukrainie:

Według OWD-Info od rozpoczęcia rosyjskiego ataku 24 lutego aresztowano ponad 14 100 osób. Przetrzymywany na Kremlu przeciwnik Aleksiej Nawalni również wezwał swoich rodaków do wyjścia na ulice przeciwko wojnie.

Setki tysięcy demonstrują w Niemczech

W kilku dużych niemieckich miastach w niedzielę ludzie wyszli na ulice przeciwko wojnie Rosji na Ukrainie. Według organizatorów, przez kraj przemaszerowało 125 tys. osób w imię pokoju – 60 tys. w Berlinie, 35 tys. w Stuttgarcie, 12 tys. we Frankfurcie, 10 tys. w Hamburgu i 8 tys. w Lipsku.

Sojusz organizacji pokojowych, praw człowieka i ochrony środowiska, a także związków zawodowych i kościołów wzywał do protestów. Domagają się natychmiastowego zaprzestania wszelkich ataków przez prezydenta Rosji Władimira Putina, wycofania się z Ukrainy i przywrócenia integralności terytorialnej kraju.

W Berlinie protestujący biegli z Alexanderplatz do Bramy Brandenburskiej. Policja rozmawiała o 20-30 000 uczestników, organizatorach 60 000. Wśród nich byli ludzie młodzi i starzy, wzięły udział również rodziny z dziećmi.

Niektórzy mieli niebieskie i żółte balony w barwach Ukrainy. Inni nosili transparenty z napisami „Stop wojnie”, „Pokój” czy „Gdzie jest szczepienie przeciwko wojnie”. Można też przeczytać obelgi pod adresem rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, takie jak „Mistrz wojny” czy „Pieprz się Putin”. Na służbie było 550 policjantów. Atmosfera w stolicy była spokojna, większość uczestników nosiła maski.

Demonstracje w Berlinie

Niemcy wychodzą na ulice przeciwko wojnie.

(Zdjęcie: IMAGO/Marius Schwarz)

27 lutego, trzy dni po rozpoczęciu wojny, w Berlinie demonstrowało ponad 100 tysięcy osób. Tym razem, w samym środku berlińskiego protestu, krążył karnawał w Düsseldorfie z wielkim Putinem z masy papierowej, wpychającym Ukrainę do gardła.

Wzór z hasłem „Dusz się na tym!!!” pochodzi od Jacquesa Tilly z Düsseldorfu, który projektuje i buduje karnawałowe pływaki. Procesja karnawałowa w Düsseldorfie została przełożona z powodu pandemii korony. Samochód został sprowadzony do Berlina z prywatnej inicjatywy.

W Stuttgarcie około 35 000 osób demonstrowało przeciwko Putinowi w ogrodzie Pałacu Górnego przed operą, ozdobioną dużą flagą ukraińską. Wiele osób trzymało ukraińskie flagi i flagi z gołębiami pokoju lub znakiem pokoju w rękach.

Tysiące ludzi zgromadziło się także we Frankfurcie nad Menem. Wśród uczestników było też wiele rodzin z dziećmi. Wózki i nosidełka wywieszały ukraińskie flagi i własnoręcznie wykonane tabliczki wzywające do pokoju.

Według organizatora i policji co najmniej 10 tysięcy osób zgromadziło się w Hamburgu na wiecu na Jungfernstieg. Organizatorzy protestu zażądali od władz rosyjskich natychmiastowego zaprzestania wszelkich ataków i wycofania się z Ukrainy. Według doniesień policyjnych, w ostatni weekend na ulice Hamburga wyszło 30 000 osób przeciwko rosyjskiej wojnie agresji.

Z wyposażeniem agencji

Po: Alternatywy dla rosyjskiego gazu i ropy: które kraje z zasobami energetycznymi są teraz w centrum uwagi

Patricia Marsh

„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *