Sztuczne zapłodnienie w Polsce: powrót do wolności wyboru

Stan na: 22 listopada 2023, 16:54

Zwycięzcy polskich wyborów nie chcą czekać na rozkaz utworzenia rządu. W parlamencie już zaczynają wycofywać przepisy. Przede wszystkim dotyczy planowania rodziny.

To może być pierwsza obietnica wyborcza Koalicji Obywatelskiej (KO) Donalda Tuska: wprowadzenie finansowania publicznego na zapłodnienie in vitro i inne metody leczenia niepłodności.

Tusk nie jest jeszcze premierem, ale inicjatywa obywatelska w tej sprawie jest już przedmiotem dyskusji w Izbie Reprezentantów, Sejmie. Hasłem przewodnim jest „Tak dla in vitro” – podpisało się pod nim pół miliona osób.

Walka z niskim wskaźnikiem urodzeń

Wskaźnik urodzeń w Polsce jest najniższy od czasów II wojny światowej. Ale to nie jedyny powód, dla którego koalicja obywatelska, która wraz ze swoimi partnerami uzyskała większość w wyborach do parlamentu, chce dotować przez państwo zabiegi in vitro – wyjaśnia posłanka Agnieszka Pomaska.

W Sejmie oświadczyła: „Dziś przywracamy Polakom prawo do szczęścia, jakie daje posiadanie dziecka. Przywrócenie finansowania programów in vitro to pierwsza decyzja demokratycznej większości”.

Podobny program istniał za rządów Tuska od 2013 do 2016 roku, potem PiS go zlikwidował. Z punktu widzenia części Partii Narodowo-Konserwatywnej zapłodnienie jaj w probówce jest rodzajem „rozmnażania człowieka”.

Podczas poprzedniej debaty w Sejmie posłanka PiS Barbara Bartus mówiła o zapłodnieniu in vitro: „To nie jest metoda na walkę z niepłodnością. Chodzi o to, by produkować ludzi”.

Podzielony parlament

W politycznej Polsce podziały są głębokie w kwestii reprodukcji. Prawo do aborcji jest także stałym punktem spornym. PiS po raz kolejny zaostrzył i tak już rygorystyczne polskie przepisy aborcyjne, będąc u władzy. Obecnie kobiety mogą dokonać aborcji tylko wtedy, gdy ich życie jest zagrożone lub jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu.

Od 2021 r. nie są już dozwolone aborcje, ponieważ płód ma poważne wady rozwojowe i nie mógłby przeżyć. W efekcie wiele kobiet w Polsce boi się zajść w ciążę – wyjaśnia Aleksandra Magryta z organizacji praw kobiet i planowania rodziny FEDERA.

Kobiety dzwonią do nas codziennie i lekarz mówi im, że ich nienarodzone dziecko ma poważne wady i przeżyje zaledwie kilka godzin, a nawet dni po urodzeniu. Pytają nas, co powinni zrobić. Brak możliwości legalnego przerwania ciąży w Polsce stanowi dla kobiet ogromne obciążenie psychiczne; wiele osób ma także myśli samobójcze.

Demonstracje przeciwko odmowie aborcji

Śmierć sześciu kobiet w polskich szpitalach, którym lekarze rzekomo odmówili wykonania aborcji ze względów medycznych, także pobudziła wiele kobiet w kraju i pchnęła je do urn w tegorocznych wyborach parlamentarnych – mówi działaczka na rzecz praw kobiet Aleksandra Magryta.

Wiąże duże nadzieje z nową koalicją obywatelską pod rządami Tuska i zakłada, że ​​po dyskusjach na temat dotacji publicznych na leczenie niepłodności pojawią się kolejne propozycje legislacyjne, w tym dotyczące prawa do aborcji.

Większy wpływ na kobiece ciało

W trakcie kampanii wyborczej Donald Tusk z liberalno-konserwatywnej Platformy Obywatelskiej opowiadał się za zalegalizowaniem aborcji do dwunastego tygodnia ciąży, co jest znaczną liberalizacją. Nie jest jednak pewne, czy w polskim parlamencie znajdzie się większość popierająca tę propozycję. Bo w koalicji obywatelskiej kierowanej przez Tuska są też posłowie, którzy po prostu chcą powrotu do sytuacji, która panowała przed rządem PiS.

Tusk obiecuje jednak wyborcom znaczną poprawę: „Zapewnimy, że wpływ policjanta, księdza czy aparatczyka PiS na ciała kobiet w Polsce zostanie zredukowany do zera”.

Susanna Zdrzałek, ARD Warszawa, tagesschau, 22 listopada 2023, godz. 17:23

Howell Nelson

„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *